Nieodzowny dodatek do klasycznych kładzionych klusek, golonki i wielu innych fajnych dań, które lubią wszyscy, a jeść mogą tylko ci, którzy nie boją się cholesterolu.
Podstawą jest oczywiście kapusta kiszona, a co wkurza najbardziej to to, że trudno zdobyć na prawdę dobrą. Czasami jest za kwaśna, czasami za słona innym razem za gorzka – więc albo nam się uda i kupimy dobrą, albo musimy z nią powalczyć w trakcie przygotowania potrawy.
Potrzebujemy :
- kapusta kiszona (dla mniej wymagających – kwaszona)
- boczek wędzony
- cebula
- smalec
- przyprawy (ziele angielskie, liść laurowy, pieprz; opcjonalnie : sól, cukier, kminek)
Jeśli kapusta jest bardzo kwaśna, musimy (możemy) ją nieco przepłukać, wsadzamy do garnka, dolewamy wody, dodajemy ziele angielskie, liście laurowe (ew. kminek) i gotujemy na małym gazie aż nieco zmięknie. Na patelni podsmażamy, na łyżce smalcu, jedną cebulę i boczek wędzony pokrojone w kostkę. Do zrumienionej cebuli z boczkiem dodajemy podgotowaną kapustę i razem zasmażamy jeszcze przez ok. 30 min – jeśli odparuje sok podlewamy wodą. Doprawiamy do smaku – rzadko zachodzi potrzeba dosolenia, ale czasem – szczególnie gdy kapusta jest gorzka – dobrze jest dosypać odrobinę cukru (ja dodaję prawie zawsze – bo lubię lekko słodką).
